Renault walczy o europejską motoryzację

Renault zapowiada „pożądane” EV za mniej więcej 20 000 €, ale nie będzie ono produkowane w Chinach. Co to, to nie:) To będzie w 100% nasza rodzima europejska produkcja.

Renault zadeklarowało, że pracuje nad nowym modelem elektrycznym, którego cena będzie oscylować wokół 20 000 €. Co więcej, nie będzie on powstawał w Chinach. To ważna deklaracja w kontekście rosnącej konkurencji chińskich producentów aut elektrycznych, na rynku europejskim, a także ambicji europejskich marek, by zaoferować realnie przystępne cenowo EV.

Poniżej przyjrzymy się, co wiadomo odnośnie tego projektu jak dotąd. Jakie technologie Renault chce zastosować, jakie modele mogą być objęte planem, jakie wyzwania stoją przed marką i jakie znaczenie może to mieć dla rynku europejskiego?

Skąd ten pomysł – kontekst rynkowy

Konkurencja chińska i presja kosztowa, czyli od czego to wszystko się zaczęło i czyja to wina? Nie nas Europejczyków. To wina kraju, bardzo odległego od naszego podwórka.

W ostatnich latach chińskie marki EV, takie jak BYD, MG czy Leapmotor, zaczęły intensywnie wkraczać na rynek europejski, oferując auta elektryczne w segmencie budżetowym. Często wyposażone w baterie LFP (litowo-żelazowo-fosforanowe), które są tańsze, bezpieczniejsze i mniej zależne od surowców rzadkich, (nie mylić z metalami ziem rzadkich) niż tradycyjne akumulatory NMC (nikiel-mangan-kobalt).

Dla marek europejskich jest to wyzwanie: koszty produkcyjne, surowce, logistyka, kursy walutowe. To wszystko sprawia, że zaoferowanie elektromobilności w cenie przystępnej dla przeciętnego klienta to trudne zadanie.

Renault już wcześniej zadeklarowało plan redukcji kosztów produkcji nowych EV o około 40 %.  Próba połączenia niższych kosztów baterii LFP z produkcją w Europie może być próbą odparcia konkurencji spoza Starego Kontynentu.

Wcześniejsze plany i partnerstwa

Jeszcze w maju 2024 roku Renault ogłosiło współpracę z chińskim partnerem inżynieryjnym, celem opracowania wersji nowego Twingo, która miałaby kosztować poniżej 20 000 €. Zgodnie z tamtymi zapowiedziami, projekt ma być prowadzony przez jednostkę Ampere, z projektowaniem i inżynierią w Europie, natomiast produkcją… także w Europie:)

W kwietniu 2024 roku Reuters podał, że Ampere już rozpoczęło prace nad techniczną realizacją bardziej przystępnej wersji elektrycznego Twingo, z planowaną produkcją od 2026 roku. W ramach tych działań Renault chce zmniejszyć liczbę części używanych w pojeździe o 20 %, a także stosować komponenty bardziej uniwersalne. Recykling również będzie ważny w tym projekcie.

W przeszłości Renault prowadziło rozmowy z Volkswagenem o wspólnym rozwoju taniego EV, ale porozumienie zostało porzucone. Nagła deklaracja „nie będzie z Chin” może zatem być również sygnałem, że Renault chce przejąć inicjatywę samodzielnie lub przy minimalnych zewnętrznych kompromisach.

Technologia: baterie LFP i redukcja kosztów

Dlaczego LFP?

Baterie LFP (litowo-żelazowo-fosforanowe) zyskały w Chinach ogromną popularność. Ich kluczowe zalety to:
• niższy koszt surowców, bo nie zawierają niklu ani kobaltu,
• stabilność termiczna i bezpieczeństwo, czyli mniejsza podatność na przegrzanie,
• dłuższa żywotność w kwestii ilości cykli ładowania.

Tradycyjnie Europejczycy patrzyli na LFP z rezerwą, ze względu na niższą gęstość energii niż w akumulatorach NMC, co oznacza, że przy tej samej pojemności, mogą być cięższe lub większe. Jednak w segmencie tanich, miejskich EV kompromis ten może być akceptowalny, jeśli przyniesie obniżenie kosztów i pozwoli zaoferować atrakcyjną cenę.

Renault ocenia, że dzięki technologii LFP będzie w stanie ograniczyć koszt produkcji baterii aż o 40 %. To właśnie ta potencjalna oszczędność ma umożliwić stworzenie auta elektrycznego w segmencie cenowym dotychczas zdominowanym przez pojazdy spalinowe lub importowane EV.

Możliwe ograniczenia i kompromisy, żeby za różowo nie było:)

Choć LFP to kusząca opcja, wiąże się z pewnymi ograniczeniami:
• niższy zasięg na tej samej masie lub objętości akumulatora,
• niższa gęstość energii, co wpływa na projektowanie całego pojazdu,
• konieczność optymalizacji systemów zarządzania baterią, aby maksymalnie wykorzystać jej potencjał.

Dlatego kluczem będzie balans między ceną, zasięgiem i jakością wykonania. Renault, deklarując „pożądany” EV za ~20 000 €, musi utrzymać atrakcyjność bez dramatycznego kompromisu w funkcjonalności. Musi więc zaoferować auto miejskie, ale z ambicją wyjazdu za miasto. Auto wygodne i dobrze zrobione. Wreszcie auto, które mimo niskiej ceny, da klientowi zarówno zasięg, jak i temperament znany z tego rodzaju napędu.

Modele, które mogą być objęte planem?

Twingo E-Tech jako kandydat.

Najczęściej wymienianym modelem w kontekście tego przedsięwzięcia jest Renault Twingo E-Tech. To niewielki samochód miejski oparty na platformie AmpR Small, który ma być produkowany w Novo Mesto w Słowenii od 2026 roku. 

A może nowym tanim EV, okaże się zabawne Twingo? Czy nie jest jednak zbyt małe?

Renault sygnalizuje, że ceny startowe dla Twingo E-Tech będą poniżej 20 000 €, co wpisuje się w strategię przystępności cenowej. Model ten zostaje często opisywany jako „mniejszy brat” Renault 5 E-Tech, z zachowaniem charakterystycznego stylu retro.

Renault 5 w odmianie EV, już przyjęło się na rynku bardzo dobrze.

W mediach pojawiają się przecieki, że wersja Twingo może być oferowana także na rynku brytyjskim z prawostronnym kierownicą, co wymaga adaptacji konstrukcji. 

A co z Dacią? Wszak to takie budżetowe Renault…

Ze względu na relacje w grupie Renault, nie można wykluczyć również, że elementy tego projektu zostaną wykorzystane w markach budżetowych, takich jak Dacia, by zaoferować jeszcze tańsze EV. W doniesieniach brytyjskich mediów pojawiła się zapowiedź, że Dacia planuje mały budżetowy EV za ~£15 000 (ok. 17-18 000 €), który miałby być produkowany w Europie, unikając taryf importowych z Chin. To może być wariant lub pokrewny projekt wykorzystujący wspólne komponenty (platformę, baterie itp.).

Wyzwania i ryzyka, a jakże są i to niemałe

Koszt produkcji w Europie

Deklaracja, że auto „nie będzie produkowane w Chinach” to sygnał, że Renault chce utrzymać całość (lub większość) łańcucha wartości w Europie. Ale produkcja w warunkach europejskich, gdzie koszty pracy, regulacje środowiskowe i logistyczne są wyższe, rodzi ryzyko, że marże zostaną mocno skompresowane. Czyli skończą się ogromne marże i ogromne zyski, do czego wielkie koncerny z Europy były przyzwyczajone przez lata.

Czy wnętrze nowego taniego EV od Renault, zachowa ciekawą stylistykę wnętrza?

Renault musi więc szczególnie zadbać o lokalizację dostawców, bliskość produkcji komponentów oraz maksymalne uproszczenie konstrukcji auta (mniej części, modularność). Wspomniane przez Reuters plany redukcji liczby części o 20 % są właśnie przykładem takiego podejścia. 

Zrównoważenie ceny, zasięgu i jakości

Aby klienci uwierzyli w ofertę, auto musi być użyteczne: zasięg akceptowalny, infrastruktura ładowania, właściwa ergonomia i komfort. Jeśli gest w stronę niskiej ceny będzie okupiony zbyt dużymi ustępstwami, ryzyko jest duże, że pojazd zostanie uznany za „biedny elektryk”, nie wart inwestycji. Tu wszystko musi być wyważone i przemyślane.

Konkurencja i presja polityczna

W tle trwa intensywna konkurencja: europejskie marki starają się dorównać chińskim konkurentom, często przy wsparciu państwowym. Władze europejskie zaczynają analizować subsydia z Chin i możliwość wprowadzenia ceł antydumpingowych. Renault już apelowało o „wojskową skrzynkę” budżetów europejskich firm i program wsparcia EV, by przeciwstawić się tanim chińskim importom. 

Co to może oznaczać dla rynku i klientów

Demokracja elektromobilności

Jeśli Renault faktycznie wprowadzi model EV w cenie do 20 000 €, produkowany w Europie, to może to być przełom w dostępności aut elektrycznych. Segment małych, elektrycznych aut mógłby stać się bardziej konkurencyjny i rozszerzyć się poza nieliczne modele premium.

Wpływ na chińskie marki

Renault deklarując, że auto nie będzie produkowane w Chinach, daje wyraźny sygnał konkurentom i decydentom. To ruch strategiczny: pokazanie, że europejskie marki chcą konkurować „na własnym terenie”, z europejską produkcją, europejską technologią i europejskim łańcuchem dostaw.

Sukces takiego projektu może skłonić inne marki (nie tylko Renault) do przyspieszenia transformacji, uproszczenia konstrukcji, lepszego zarządzania kosztami, współpracy w ramach platform modułowych oraz przyspieszenia rozwoju technologii bateryjnych (szczególnie LFP i wariantów wolnych od metali rzadkich).

Wnioski i perspektywy

Zapowiedź Renault budzi sporo nadziei, ale też pytania. Kluczem będzie wdrożenie: czy firma rzeczywiście zrealizuje obietnicę ceny i jakości? Czy konstrukcja, technologia i produkcja zostaną zoptymalizowane? Czy klienci zaakceptują kompromisy (np. w zasięgu) na rzecz niższej ceny?

Jeśli się powiedzie, może to być kamień milowy w popularyzacji aut elektrycznych w Europie, zwłaszcza w segmencie miejskim i budżetowym. Dla Renault, to także szansa na odparcie fali tanich importów i wzmocnienie pozycji konkurencyjnej.

Dobrze, że europejska firma podejmuje rękawicę i stara się walczyć z chińskim naporem. To kluczowa decyzja, która być może będzie mieć wpływ na to aby motoryzacja europejska nie legła w gruzach. Czego niektórzy mocno się obawiają, obserwując to co robią Chińczycy w kwestii elektromobilności.

Udostępnij wpis